Fortnite kontra Apple i Google

To, że firmy oferujące oprogramowanie rozrywkowe ze sobą konkurują, jest oczywiste. Każdy przecież chce zdobywać kolejne rzesze zadowolonych konsumentów. Tak właśnie jest w przypadku, gdy ktoś oferuje kasyno bez depozytu Total Casino albo najnowsze gry komputerowe. Czasami jednak konflikty będą wymykały się spod kontroli i będą się przeradzały w otwartą walkę albo nawet bezpardonowo w wojnę. Przykładem takiego konfliktu może być problemowa relacja dotycząca gry Fortnite. Okazuje się, że tytuł został zbanowany w App Store, a dodatkowo zniknął również z Google Play. Z pewnością nie jest to przypadek, ale permanentna strategia obrana przez tych czołowych graczy na rynku ofert cyfrowych. Wcześniej zresztą eksperci oraz nawet zwykli użytkownicy przewidywali, że gra będzie zablokowana. Firma Epic Games, do której ona należy, jak się okazuje tylko czekała na taki rozwój sytuacji. Rozgorzał, więc konflikt na dużą skalę, co raczej rzadko zdarza się w branży internetowych technologii.

Przesłanki do zablokowania gry

Czy jednak producent gry nie popełnił tutaj pewnego błędu? W końcu w tej branży liczy się przecież pewne podejście fair i działanie na pewnych wcześniej ustalonych zasadach. Etyka biznesowa jest kluczowa i nikt nie powinien się tutaj z takich ram wyłamywać. Są, więc pewne działania, które są uważane po prostu za bardzo negatywne w całej branży i wtedy druga strona musi odpowiedzieć. Jak, więc narodził się konflikt? Wszystko było w porządku do momentu, gdy nie zostały nagle zmienione funkcje dotyczące dokonywania opłat. Konkretnie chodzi o to, że w przypadku Fortnite Epic Games zdecydowało się po prostu wprowadzić własny system płatności. Tym samym pominięty został pośrednik, czyli infrastruktura Apple. W konsekwencji ta ostatnia firma straciła bardzo dużo pieniędzy. To aż 30 %, które obowiązują każdego producenta oferującego aplikację i który chce opublikować swoje oprogramowanie w App Store. Reakcja, więc była konieczna.

Jak tłumaczą się firmy?

Naturalnie w tak skomplikowanej sytuacji pojawiają się również tłumaczenia i argumentacje, które jednak nie wszystkie koniecznie muszą przekonywać. Tak więc Apple przedstawiając swoje stanowisko, tłumaczył, że co prawda ten 30 procentowy haracz nie jest nakładany w sytuacji, gdy producenci zamierzają dostarczać część aplikacji. Sytuacja jednak trochę się zmienia, jeżeli w grę wchodzą gry wideo. Tutaj potentaci mają niezwykle rygorystyczną politykę. Jeżeli więc chodzi o transakcje dotyczące konkretnie na przykład:

  • karnetów sezonowych,
  • skórek,
  • V-bukcsów.

Apple decyduje się żądać 30 % przychodu. W momencie więc gdy Epic Games zdecydowało się na tak poważny krok, pomijając pośrednika i wprowadzając Epic direct payment, a więc własny system płatności, to Apple uznało, że jest to niezgodne z regulaminem. Skoro więc wcześniejsze porozumienia pomiędzy firmami zostały pominięte, to gra Fortnite została usunięta ze sklepu Apple.

Niezadowoleni gracze

Oczywiście jest także jeszcze jeden wymiar tego konfliktu. Nie każdy pamięta o tym, że ostatecznie na takich sporach będą tracili zwykli użytkownicy, czyli gracze. W efekcie osoby, które przyzwyczaiły się do tego, że w konkretnym miejscu jest dostępna gra, nie mają teraz do niej dostępu. Może, więc w ferworze walki ktoś zapomniał o kwestii najważniejszej, czyli o zwykłych konsumentach. Jedynym pocieszeniem pozostaje to, że jeżeli przed wycofaniem tytułu mieliśmy grę dodaną do naszej cyfrowej biblioteki, to nadal będziemy mogli z niej korzystać w naszym iPhonie lub iPadzie.

0 / 5. Ocen: 0

spot_img

Bukmacherzy online

Bukmacherzy w Polsce